wtorek, 16 lipca 2013

ROZDZIAŁ 9 - ZGUBIENI NA ROZSTAJU DRÓG, NIE POTRAFIMY WIERZYĆ W CUD, BO TAK ŁATWIEJ..

WŁĄCZ:

Całował mnie z ogromną zachłannością przypierając do ściany. Ręce przyszpilił mi za głową, lecz nadal się  wierciłam. Ledwo co się wyswobodziłam, a Anderson dostał siarczysty policzek.
- Nigdy więcej tego nie rób - wbiłam palec w jego klatkę piersiową. 
Odwróciłam się i już miałam wchodzić do pokoju, gdy przyciągnął mnie do siebie.
- Musimy porozmawiać - odparł spoglądając głęboko w oczy.
- Nie mamy o czym - skupiłam swą uwagę na suficie. 
- Andżelika, nie zachowuj się jak rozkapryszone dziecko - w jego głosie słychać było pretensję.
- Mam Ci przypomnieć kto taki był we Włoszech? - uniosłam brew ku górze, a on zamilkł.
Momentalnie ukryłam się w pokoju zamykając go na klucz. Usiadłam na fotelu chowając twarz w dłoniach. Pozwoliłam, aby łzy beztrosko spływały po moich policzkach. Nagle poczułam jak ktoś kładzie rękę na mojej nodze.
- Oli, czemu nie śpisz? - spojrzałam na niego sadzając na kolanach. 
- Nie płacz - wytarł swoją dłonią moje łzy. 
Przytuliłam go do siebie mocno czochrając jego blond włoski.
- Chodź z nami spać - wstałam i położyłam się na łóżku.
Jak się okazało żaden z tych brzdąców nie spał. Seba i Oliwier wtulili się w moje dwa boki, zaś Ignaczakówna położyła się na mnie. W takich pozycjach zasnęliśmy. 
ZMIANA NARRACJI!
- Popatrzcie jak słodko śpią - Winiarscy i Ignaczaki spoglądali na swe pociechy, które smacznie spały z Andżeliką. 
- Musieli ją wczoraj nieźle wymęczyć - zachichotała Daga.
- Z pewnością, ale muszę to uwiecznić - Krzysio wyciągnął z kieszeni telefon i pstryknął kilka fotek - Bierzemy je?
- Zostawmy, niech się wyśpią - zdecydowała Iwona.
Czwórką wyszli z pokoju. Jednak natknęli się na Andersona.
- Co tu robisz? - warknął Igła.
- Przyszedłem do Andżeliki. Nie wolno? 
- Śpi, więc radzę Ci tam nie wchodzić - poinformował Ignaczak. 
Zrezygnowany Matt zbiegł schodami wychodząc z ośrodka. 
- Coś ty na niego taki uszczypliwy? - zapytała Iwona. 
- Wkurza mnie po prostu - odparł wymijająco.
Nic nie mówiąc weszli na stołówkę, w której siedziała cała ekipa. Dosiedli się do Bartmanów, Kubiaków i Kurków.
ZMIANA NARRACJI!
Obudziłam się i od razu zauważyłam, że dzieci sobie siedzą i rozmawiają.
- Dlaczego mnie nie obudziliście? - uśmiechnęłam się do nich szeroko.
- Tak słodko spałaś - odpowiedział Sebuś - Nie mielibyśmy serca, by to robić.
Czasami się zastanawiam skąd te dzieci są takie mądre. Nie, żeby coś, ale zaskakują mnie niekiedy swoją postawą. 
- To ja się ogarnę, a potem idziemy Was przebrać, okej? - zerknęłam na nich, na co przytaknęli.
Weszłam do łazienki, gdzie umyłam się, wyszczotkowałam zęby, zrobiłam koka i delikatny makijaż. Ubrałam się i popsikałam się swoim ulubionym perfumem. Wspólnie wyszliśmy i obraliśmy za cel pokój Ignaczaków. Pomogłam Dominice się ubrać, a chłopcy sami o siebie zadbali. Będąc zwarci i gotowi zeszliśmy na stołówkę. O kulach i z pomocą Oliwiera zajęłam pierwszy napotkany stolik, natomiast dzieciaki pobiegły do swoich rodziców. Wypiłam mocną kawę na rozbudzenie i zjadłam szybko kanapkę. Jednakże, cały czas czułam na sobie czyjś wzrok. 
- Fiu, fiu, promieniejesz - dosiadł się do mnie Kraczący.
- A dziękuję, dziękuję - zaśmiałam się serdecznie.
- Widzę, że humor wrócił - dźgnął mnie w ramię.
- Nie chciej, żebym Ci oddała - pokręciłam głową dopijając czarny płyn.
- Nie macie treningów, co nie? W końcu weekend, rodzina przyjechała - puściłam oczko.
- Tak, ale do mnie nikt nie przyjechał - Andrzej westchnął, na co ja automatycznie się przybliżyłam i pogłaskałam po policzku.
- Oj tam, jeśli chcesz mogę Ci dotrzymać towarzystwa. Choć z tym - wskazałam na swoją nogę - nie wiem co będziemy robić. 
- Twoja obecność mi wystarczy. W sumie to możemy iść nad jezioro, co ty na to? 
- Jak na lato!
 Wyszliśmy z pomieszczenia, a następnie z ośrodka. Wrona wziął mnie na ręce, pomimo sprzeciwu i niósł nad wybrane miejsce. W końcu usiedliśmy na zielonej trawie. 
- Tu jest przepięknie - szepnęłam i wtuliłam się w Andrzeja.
Ptaki radośnie ćwierkały, słońce przygrzewało, szum wody i rechot żab.. Czyli to co najbardziej mnie uspokaja. Przy takim akompaniamencie mogę sobie swobodnie myśleć, dlatego położyłam głowę na brzuchu Kraczącego i przymknęłam oczy. 
Powrót Matthew zmienił tak ciężko zmieniane życie o sto osiemdziesiąt stopni. Te najprzyjemniejsze z nim spędzone chwile wędrowały stopniowo w najdalsze zakamarki mojej pamięci, ale teraz wszystko kij strzelił. Czasami się zastanawiałam czy to była prawdziwa miłość. Wyznawaliśmy sobie uczucia, ale nigdy z naszych ust nie wypłynęło szczere 'Kocham Cię'. Spotykaliśmy się często, ale te schadzki zazwyczaj kończyły się w łóżku. Nie potrafiliśmy ze sobą normalnie porozmawiać, bo każda nawet najmniejsza wymiana zdań kończyła się kłótnią. Przemoc? Czasem się zdarzała. Coś mu nie pasowało, więc wyżywał się na mnie. Często pytano mnie o te siniaki na uczelni, lecz co ja miałam powiedzieć? Nie zauważyłam szafki, więc zostałam znokautowana. Najpopularniejsza wymówka dwudziestego pierwszego wieku. Zawsze siatkówka była na pierwszym miejscu. Rozumiałam, bo również dla mnie miała ogromne znaczenie, ale przesadą było to, że zawsze musiałam go chwalić ze swoich poczynań. Nazywany niewyszlifowaną perłą tego pokolenia. Może on był narcyzem, albo ja tak krytycznie na niego spoglądałam. Nie wiem.
- O czym myślisz? - do rzeczywistości przywrócił mnie środkowy bloku.
- O tym i o tamtym - spojrzał na mnie jakby nie wierząc.
- Nie czasem o Andersonie? 
- Skąd o nim wiesz? - zapytałam.
- Każdy mógł zobaczyć wasze pocałunki na korytarzu - na jego twarzy pojawił się grymas.
Głośno westchnęłam. Czemu nie rozejrzałam się czy ktoś nie był świadkiem tej sytuacji. Teraz zapewne stanę się obiektem plotek.
- Widział to ktoś jeszcze?
- Nie i nikomu o tym nie mówiłem. Twoje  życie, twoja sprawa - poczochrał mnie. 
- Dzięki - cmoknęłam go w policzek.
O 12 postanowiliśmy wrócić do ośrodka. Tym razem mogłam iść swobodnie, bo dwumetrowiec zrezygnował z noszenia słonicy. W recepcji zebrała się dość pokaźna, tzn. cała reprezentacja, grupka osób, której prym wiódł oczywiści libero.
- Idziecie z nami na basen?
- Chętnie, chętnie - siatkarz pobiegł do swojego pokoju po kąpielówki.
- A ty? - spojrzał się na mnie.
- Zostanę tutaj, bo i tak nie mogłabym pływać, a ktoś ośrodka musi pilnować - zaśmiałam się i poszłam na górę.
W pokoju włączyłam laptopa i od razu zalogowałam się na facebook'a. Jedno nowe powiadomienie. Otwieram je, a tu moje zdjęcie, jak śpię z maluchami. Sto komentarzy i dwieście lajków. Wysyłam Igiełce sms'a Jak tylko wrócisz, policzę się z Tobą! . Długo na odpowiedź czekać nie musiałam Nie potrafiłem się powstrzymać. Tak uroczo wyglądaliście, hehe. Złość piękności szkodzi . :p . Zrezygnowana przeglądałam dalej ten internetowy świat. Nic nowego.. Charakterystyczne 'plum' i dzwonek telefonu. Nie spoglądając na wyświetlacz odbieram. 
- Matt.. daj mi spokój - mówiłam zrezygnowana - Nie dam Ci ostatniej szansy - spoglądałam za okno - No okej, o której i gdzie? - spytałam - Tak wiem, gdzie to jest. Cześć - rozłączyłam się.

Dziewiątka. :D
Tak właśnie sobie wczoraj rozmyślałam nad tym opowiadaniem w nocy i już wiem ile będzie mieć rozdziałów. Liczby nie zdradzę, ale powiem, że jeszcze trochę się ze mną pomęczycie.
Widzę, że bardzo spodobał Wam się fakt pojawienia Michalskiej w opowiadaniu. Po prostu taniec radości w waszym wykonaniu, haha ! :D 
Następny rozdział, nie wiem kiedy . ;p Jakby co znajdziecie mnie na ttask'u. Idę się poopalać . ; p
Baju. ; *

11 komentarzy:

  1. O jestem pierwsza :)

    Uwielbiam czytać o dzieciach siatkarzy nie wiem czemu ale każde jest mega słodkie :)
    Piosenka w tle jest idealna ;d czasami wchodzę na bloga tylko po to by jej posłuchać :)
    Czekam na kolejny i zapraszam już jutro do siebie :)
    http://niespelnione-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza, pierwsza. : D
      Ja tam lubię Ignaczakównę w opowiadaniach, taki słodki bąbel. : *
      O dziękuję, dziękuję.. dobrze, że choć muzyka się podoba. :D
      Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział na twoim blogu. :D

      Usuń
    2. Nie tylko muzyka :) Opowiadanie podoba mi się jeszcze bardziej :)

      Usuń
    3. Napisałam na gg do Ciebie, ale widzę, że jesteś niedostępna. :D

      Usuń
  2. Ładny rozdział.

    Wkurwiła mnie postawa Matta we Włoszech, ale i tak go kocham. W końcu "za piękny na tej świat" więc... :D

    Pozdrawiam, Aleksowaa <3

    http://siatkarski-zaklad.blogspot.com/
    http://bydgoszczczybelchatow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam. : D Wszystkie mu wybaczycie, za tą ładną buźkę. : DD

      Usuń
  3. A więc zdjęcie musiało być przeurocze ;) Z reszta tak jak te wyrozumiale maluch.
    Wrona to świetny facet fajnie ze z pocałunku nie zrobił od razu jakiejś sensacji 5a tylko zachował to dla siebie. Bardzo kibicuję takie takiej parze ^^
    A co do Matta to zachował się jak ostatni idiota,nikt nie przywitał go tutaj ciepło więc niech spada i nie ingeruje w jej życie.Może w końcu powinien się z tym pogodzić....
    Już nie mogę doczekać się tej rozmowy, wiec info o następnym bardzo,bardzo mile widziane ;)
    I zapraszam do siebie http://siatkoholikxd.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrona z Andzęliką? Zobaczymy, zobaczymy. :D
      Widzę, że Matt się nie spodobał. ; p
      Rozdział nowy już dodany. :)
      Pozdrawiam. ; *

      Usuń
  4. już przeczytałam więc jest git :D
    tak myślałam że tu będzie coś z Zibim, a tutaj Michalska, no ok!:D
    teraz Wrona, Anderson, ojj miesza sie :D
    zobaczymy co będzie dalej :D
    siatkarskielovestory.blogspot.com
    http://uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com/
    zapraszam do siebie i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Entuzjazm dla Michalskiej poproszę, no ! :D
      Z pewnością odwiedzę. ; )
      Pozdrawiam . ; *

      Usuń
  5. proszę nie promować swojego bloga na moim. dziękuje.

    OdpowiedzUsuń