WŁĄCZ:
Nie wiedząc kiedy zasnęłam. Niestety po pewnym czasie poczułam delikatne szturchanie w ramię.
- Andżi obudź się - na pół śpiąca otworzyłam oko i kilkukrotnie zamrugałam.
- Co jest? - zapytałam.
- Musimy iść na obiad - poinformował mnie Andrzej.
- Nie jestem głodna.
- Musisz coś jeść, no! - zerknął na mnie błagalnym wzrokiem.
- Zjadłam śniadanie, proszę wyjdź. Nie chcę nikogo widzieć - odparłam.
Wrona z opuszczoną głową wyszedł z pokoju, a ja znów mogłam użalać się nad sobą. Pytam się, dlaczego tylko mi życie ten z góry tak bardzo komplikuje i wystawia na ciężkie próby. Tego pojąć nie potrafię, no ale cóż. Tak musi być.. Najpierw On, teraz kontuzja jak ma się walić to już wszystko. Moje przemyślenia przerwał mi Morfeusz, który zabrał mnie w swoje objęcia.
Stoję na ślubnym kobiercu ubraną w długą, białą suknię, a on tuż obok. Spoglądamy sobie radośnie w oczy czekając na tą upragnioną przysięgę. Przysłuchujemy się homilii od czasu do czasu ściskając za ręce. Nadchodzi czas na obietnice, gdy ktoś wpada do kościoła.
- Nie zgadzam się na ten ślub - krzyczy.
Wszyscy goście odwracają głowy i ukazuje im się..
W tym momencie się obudziłam nie wiedząc kim był ten ktoś. Usiadłam gwałtownie, na co syknęłam cicho z bólu. Doszłam do łazienki, gdzie przemyłam twarz i przebrałam się. Złapałam po drodze kule, a następnie wyszłam z pokoju. Przemierzałam wszystkie korytarze aż w końcu postanowiłam udać się do kierownika. Zapukałam ostrożnie do drzwi po czym weszłam do środka.
- Dzień dobry, panie Zbigniewie - powiedziałam siląc się na uśmiech.
- Witaj. Olek i Andrea mówili mi o tym co się stało - skinięciem ręki kazał mi usiąść, co wykonałam.
- Przepraszam. Właśnie w tej sprawie tutaj przyszłam. Chciałabym się spytać czy mogę wyjechać, bo kurs zapewne będzie unieważniony - spojrzałam uważnie na Tomkowskiego.
- Masz rację, ale możesz tutaj zostać. Słyszałam wiele pozytywnych opinii na twój temat. Siatkarze są po prostu zauroczenie - machnęłam ręką.
- Wyolbrzymiają to wszystko i tyle. Wcześniej żadna dziewczyna z nimi nie trenowała - pokręciłam głową.
- Czyli już podjęłaś decyzję, tak?
- Mhm - przytaknęłam - Dziękuję za możliwość doskonalenia swych umiejętności.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, a następnie udałam się do recepcji. Mariola jest cudowną kobietą. Od przyjazdu tutaj miałam w niej zawsze oparcie. Wysłuchiwała moich narzekań, a humorki cierpliwie znosiłam. Miałam wychodzić na zewnątrz, gdy jakiś osobnik objął mnie ramieniem.
- A panna gdzie mi ucieka? - zapytał Krzysio - Zapomniałaś, że obiecałem Ci rozmowę - uniósł ku górze brew na co się serdecznie zaśmiałam.
- Skądże.. - wywróciłam oczami.
Z pomocą Igły doszłam na jedną z ławek spalskiego parku. Usiedliśmy spoglądając na radosne dzieci biegające pomiędzy drzewami.
- Andżelika, co się stało? - złapał mą dłoń.
- Dzwoniła do mnie miłość mojego życia, którą poznałam we Włoszech - zacisnęłam mocno szczękę.
- Kochasz go nadal?
- Nie wiem, Krzysiek. Coś do niego czuję i ciągle odgrywa ważną rolę w moim życiu - westchnęłam - Na dodatek spotkam go podczas Waszych meczów w Lidze Światowej - oparłam głowę o jego ramię.
Spytał się, a raczej stwierdził wymawiając imię przyjmującego. Jako jedyny poznał moją historię. Był dla mnie jak starszy brat, którego nigdy nie miałam. O17 wróciliśmy do ośrodka.
- Dzisiaj przyjeżdżają nasze żony, dzieci, dziewczyny, narzeczony - uśmiechnął się.
Zauważyłam jak energia go rozpiera, przez co wybuchłam śmiechem.
- To dobrze. Stęskniliście się za sobą, a ich tutaj poprawi Wam nastrój i doda energii - puściłam oczko.
Przed pokojem cmoknęłam go w policzek i weszłam do królestwa. Postanowiłam rozpocząć pakowanie skoro jutro miałam wyjechać. Musiałam się tylko dowiedzieć, kiedy jedzie autokar do Rzeszowa, jutro o godzinie 4:49. Wcale mnie nie usłyszą jak będę od trzeciej chodzić i trzaskać po pokoju. Kubiak byłby w stanie mnie zamordować, bo któż jest czelny przerywać jego święty sen. Do torby wrzucałam kolejne ubrania aż w końcu straciłam rachubę czasu.
- Andżelika, ko.. Co ty wyprawiasz? - Zbyszek wpadł w osłupienie.
- Pakuję. Nie widać? - błyskotliwa odpowiedź.
- Wyjeżdżasz? - pytanie retoryczne - Nie możesz. Kurs się nie zakończył. Siedzisz tutaj z nami aż do meczów z Serbią.
- Kierownik go unieważnił - odparłam beznamiętnie.
- Bredzisz. Idziemy na kolację - złapał mnie za rękę.
- Nigdzie nie idę! Nie mam ochoty na jedzenie.
- Czyżby? - zerknął podejrzliwie.
Atakujący jak strzała wyszedł z mojego lokum. Dokończyłam pakowanie i usiadłam na łóżku przeglądając nowy odcinek Igłą Szyte. W ostateczności zalogowałam się na facebook'u. Piętnaście zaproszeń do grona znajomych. O, wszyscy siatkarze, trenerzy, a nawet Łysy Recydywista - wyliczałam. Zaakceptowałam ich, a po trzech minutach moja poczta była zasypana wiadomościami na temat Złotopolskich. Odpisywałam im, ale spokój zakłóciła banda dwumetrowych mężczyzn. Kojarzycie ich może?
- No chyba zgłupiałaś, jeśli myślisz, że pozwolimy Ci wyjechać - rozpoczął Wronka.
- Po co mam tu być, skoro nie mogę trenować - spojrzałam na gips.
- Jesteś naszą psycholożką, zawsze nam pomagasz, no! - Piotrek zrobił minę a'la kot ze Shrek'a.
- Zresztą widziałem twoje zdjęcia - dodał trzy grosze Ignaczak.
- Gdzie? - moje oczy przypominały kształtem pięciozłotówki.
- Internet działa cuda - wytknął język - Szczególnie, gdy się wie na jakim uniwersytecie studiowałaś, a później to już górki - przybiłam przysłowiowego face palm'a.
- Chłopaki, podjęłam decyzję. Jutro już mnie tu nie będzie - starałam się mówić jak najbardziej przekonywująco.
- Dobra, dobra. Jesz po grzeczności czy nakarmić? - odezwał się Bartman.
- Na serio nie jestem głodna - próbowałam się wymigać.
- Czyli karmimy - uśmiechnął się szeroko i wetknął mi do ust jajecznicę.
Nie miałam nic do gadania. W taki oto sposób zostałam zmuszona do jedzenia. Na szczęście od ostatniej porcji uratowało mnie pukanie. Do pokoju weszła Iwona i reszta kobiet, znajomych siatkarzy.
Poznałam Monikę - dziewczynę Kruszyny, Dagmarę i Oliwiera Winiarskich, Olę - narzeczoną Pita, Hanię - wybrankę Możdżona, pociechy Krzysia, Agnieszkę Żygadło, panią Ruciak wraz z dziećmi, Agnieszkę Jarosz, dziewczynę Kurka, mamę Zatiego, ojca Fabiana i Joasię Michalską - narzeczoną Bartmana. Sam Zbyszek był nieco zmieszany.
Od razu zdobyłam sympatię siatkarskich dzieci, które nie chciały mnie zostawiać. Szczególnie Winiar Junior i Igła Junior brylowali w pokoju. W końcu wszystkie szczęśliwe pary poszły na romantyczne spacery, a ja z pociechami zostałam sama. Bawiliśmy się, a około dwudziestej drugiej wszystkie te rozrabiaki padły zmęczone na łóżku, przez co dzisiaj będę musiała zadowolić się fotelem. Już zamykałam powieki, gdy ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam je i ukazał mi się..
- Matt, co ty tu robisz? - spytałam, a on bezczelnie wpił mi się w usta.
Proszę państwa, łapcie ósemkę!
Moim zdaniem totalnie mi się nie udał, ale opinię i krytykę zostawiam Wam. Chciałam Was troszkę pomęczyć z tym siatkarzem, ale Aleksowa mnie rozgryzła rujnując przy okazji plany. Tajemniczym ktosiem okazał się Matthew "za piękny na ten świat" Anderson. :)
Na facebook'u znalazłam kilka ciekawych konkursów, w których można wygrać np. koszulkę Igły z autografami Sovii, t-shirt z podpisem Pitera czy po prostu autograf Kosy. Polecam wzięcie udziału w konkursie zorganizowanym przez Michała Bąkiewicza na jego oficjalnym profilu. Nie dość, że łatwe pytania to jeszcze możemy ponieść się wyobraźni mówiąc, w którym klubie byśmy Go chętnie zobaczyli. A nagrody? Bardzo atrakcyjne (koszulka klubowa Bąka, Kurka z Dynama, a także reprezentacyjna Atanasijevicia).
Wkurzają mnie te wszystkie hejty na naszych siatkarzy. Nie dostali się do Final Six, trudno, ale pozostają nam jeszcze ME, które tak czy siak były od samego początku głównym celem. Jeden z siatkarzy dobrze powiedział : "Nie jesteśmy Brazylijczykami, aby ciągle wygrywać". Dzięki porażkom udoskonalamy swoją grę, itp. Na dodatek badanie krwi wykazało, że Złotopolscy są przetrenowani, a Sebastian Świderski w wywiadzie mówił, że chłopacy nie mają tej świeżości i dynamiki, co w zeszłym roku.
Amen.
Wiedziałam, że to Matthew! :D
OdpowiedzUsuńTylko jego znam jako byłego Modeńczyka, haha.
Rozdział spoko :D I sądziłam, że w tym opowiadaniu nie będzie Michalskiej (nie ukrywam, że za nią nie przepadam, ale nie dlatego, że jest narzeczoną Zibiego), a tu taka niespodzianka ;P
Pozdrawiam, Aleksowaa <3
http://bydgoszczczybelchatow.blogspot.com/
Super rozdział !
OdpowiedzUsuńMyślałam, że w tym opowiadaniu Zibi będzie singlem, a tu niespodzianka...;)
Kiedy dodasz rozdział na drugim blogu ?
Nie spodziewałam się, że tutaj będzie Aśka ;o Lubię ją, ale tutaj mogłoby jej nie być :C
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Andżi jednak zostanie w Spale i przeżyje z naszymi chłopakami jeszcze wiele wspaniałych dni :D
A Matt... chyba troszkę namiesza, ciekawa jestem rozwoju akcji :D
Pozdrawiam :*
Ooo te siatkarskie rodzinki są świetne ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje,ze siatkarze jakoś ja przekonają i dziewczyna nie wyjedzie ;/ A co do Matta to czuję ze namiesza ale lubię go więc ciekawa jestem jak to się wszystko potoczy ;)
Czekam na informacje o następnym pozdrawiam ;*
Zapraszam na 1 http://siatkoholikxd.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Zaskoczyłaś mnie z tą narzeczoną Bartmana :O Czekam na kolejny i zapraszam do siebie.. :) Dzisiaj nowy rozdział :) http://niespelnione-marzenie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń