niedziela, 7 lipca 2013

ROZDZIAŁ 6 - JA CI ODDAŁAM, CO ZOSTAWAŁO Z MOJEGO TORTUROWANEGO SUMIENIA..

WŁĄCZ:
Rosario Montes - No supiste

- Ale się upiła - powiedział Igła spoglądając na Andżelikę, która siedziała zalana przy stole.
- Chłopaki, Andrea nas zabije jak ją zobaczy - oczywiście Pit spanikował.
- Dobra, zbierać tyłki i marsz do pokoi, a ja ją odeskortuję. 
- Igiełko, lepiej nie, bo jeszcze na schodach się wywrócisz. Ja to zrobię - Zbigniew wtrącił się do rozmowy. 
Podszedł do niej i z ogromną ostrożnością wziął ją na ręce.
Zmiana narracji!
Od razu opatuliłam jego szyję  swymi dłońmi. Głowę położyłam bezwładnie na jego ramieniu. Siatkarz otworzył drzwi do mojego pokoju po czym wniósł mnie do niego. Zamknął po cichu, a następnie położył mnie na łóżku, gdy już miał zamiar wyjść odezwałam się.
- Zbysiu.. zostań ze mną - wymamrotałam czkając - Proszę - zrobiłam najsłodszą minkę. 
- Andżi, śpij lepiej - pogłaskał mnie po główce, ale ja przyciągnęłam go do siebie tak, że usiadł na łóżku. 
- Wiesz, o tym, że jesteś przystojny? - zachichotałam i zrobiłam noski-noski.
Pod wpływem impulsu zbliżyłam swą twarz do jego odnajdując męskie usta. Wpiłam się w nie niepewnie, jakbym obawiała się jego reakcji. Pocałunki stawały się coraz śmielsze aż w końcu zatonęliśmy w pościeli oddając się wirowi namiętności.
  Na drugi dzień obudziłam się z kacem stulecia, a na dodatek przytulona w Bartmana - półnagiego, o! Zresztą sama byłam w samej bieliźnie.
- Nic nie było - powtarzałam szeptem jak mantrę.
Do niczego nie doszło to niemożliwe. Z dużym wysiłkiem starałam sobie przypomnieć wydarzenia wczorajszego wieczoru, ale po tańcu ze Zbyszkiem w głowie pozostała mi pustka. Nagle atakujący się obudził.
- Witam panią - uśmiechnął się promiennie, lecz ja nie potrafiłam odwzajemnić tego gestu.
- Zbysiu.. czy my coś ten tego? - spytałam czekając jak na wyrok śmierci.
- Nie, choć było blisko - przerwał - Nalegałaś, ale nie chciałem wykorzystać faktu, że jesteś pijana, dlatego zastopowałem Cię - puścił oczko.
- Przepraszam, tak bardzo przepraszam. Zapewne uważasz mnie teraz za łatwą - westchnęłam wbijając wzrok w dywan.
- Nigdy tak nie mów, rozumiesz? - podniósł mą twarz spoglądając głęboko w oczy.
Wstałam i zgarnęłam ubrania, a następnie poszłam do łazienki, uprzednio pijąc wodę. Weszłam pod prysznic dokładnie szorując swe ciało. Nie mogłam pojąć, dlaczego tak bardzo byłam nachalna, przecież to nie był pierwszy raz jak byłam pijana w trzy dupy. Z bólem głowy i suchością w gardle wyszczotkowałam włosy robiąc warkocz dobierany. Zaś ubrałam się w czarne legginsy, koszulkę Bartmana i bluzę, a na nogi wsunęłam conversy.
- Idziemy na śniadanie? - spytał ubrany w świeże ciuchy.
- No okej - westchnęłam i poszliśmy do stołówki.
Od kucharki wzięłam sałatkę i kromkę chleba, a także mocną kawę na rozbudzenie zmysłów. Usiadłam w rogu sali z dala od siatkarzy, choć ich miny do najweselszych nie należały. Czyżby kac morderca nie miał serca? Zdecydowanie tak przynajmniej w moim przypadku. Jednakże Krzysio, Piter, Kuraś, Ziomek, Kubiak i Zbyszek znaleźli wystarczająco tyle sił, aby się do mnie dosiąść. O tak wesoła gromadka.
- Pamiętacie o dzisiejszym treningu? - odezwał się Andrea głośno.
- Ciszej - jak jeden mąż odparliśmy - Jakim treningu? - ożywił się Igła - Mieliśmy mieć dzień wolny.
- E tam.. sport to zdrowie - zaśmiał się widząc nasze przygnębione miny - Żartowałem.
Spojrzeliśmy na niego z mordem w oczach i dokończyliśmy śniadanie. W towarzystwie Piotrka, Grzegorza, Winiarskiego i Igły wracałam do pokoju.
- Już nigdy więcej nie tknę alkoholu - przysięgłam masując pulsującą skroń.
- Ja też - odparł Cichy, który padał na twarz.
W szóstkę weszliśmy do pokoju i ułożyliśmy się na łóżku. Jak dobrze, że jest takie wielgachne..
- Idę spać, dobranoc - mruknęłam kładąc głowę na ramieniu Krzysia i zamknęłam oczy.
Niby sardynki w puszcze mieściliśmy się na tym łożu. Leżałam pomiędzy Ignaczakiem i Michałem, natomiast środkowi spali obok przyjmujących. Niestety nie było mi pisane leniuchowanie, ponieważ do pokoju wtargnął nadpobudliwy Jarski i Kraczący.
- Czy Was do kurwy nędzy powaliło? - walnęłam nie kryjąc swojego niezadowolenia - Sprawdźcie lepiej czy nie ma Was na basenie - wysyczałam i znów się położyłam.
- Pff.. przyszliśmy pogadać, bo nie mamy z kim - westchnęli przybierając minę szczeniaków - Ten, jakże pełen życia autobus nas olewa - jakie to smutne.
- Stało się coś? - mruknęłam do poduszki.
- No mniej więcej - z trudem wygramoliłam się z łóżka.
Wychodząc z pokoju drapnęłam poduszkę i poszliśmy na halę, ponieważ reszta pokoi była zajęta, a na boisku było najspokojniej. Wygodnie położyłam się na pomarańczowym polu zerkając na chłopaków.
- No bo - już się plączą w zeznaniach - Od czego by zacząć.
- Najlepiej to od początku - zauważyłam jak zbierają myśli.
- Chodzi o to, że Agnieszka za niedługo urodzi nasze dziecko - rozpoczął Jarosz - Martwię się, bo będą wtedy przygotowania do Mistrzostw Europy, przez co nie będę mógł się z nimi widywać, dlatego chciałem Cię poprosić o to, abyś się nimi zaopiekowała - zerknął na mnie.
Muszę przyznać, że bardzo mnie tym Kuba zaskoczył. Znamy się już miesiąc, ale nie podejrzewałam, że darzy mnie aż takim zaufaniem. Miło z jego strony.
- No jasne, zaopiekuję się nimi - uśmiechnęłam się, na co Jarski odetchnął - Tylko zastanawia mnie to, dlaczego nie poprosiłeś o to rodziny?
- Jesteśmy ze sobą skłóceni, a na dodatek większość jest za granicą - westchnął.
- A ty, Andrzej czego potrzebujesz? - zaśmiałam się.
- Po prostu towarzyszę Kubie, no i chciałem się zapytać czy byś umówiła się ze mną na kawę, dzisiaj, a nawet teraz.
- Okej, obudziliście mnie, więc musicie to zrekompensować. Kubuś idziesz z nami? - pokręcił głową przeciwnie.
Nie zważając na to jak wyglądamy poszliśmy do jednej ze spalskich kawiarenek.
- Co zamawiamy? - odezwał się.
- Wezmę gorącą czekoladę i sernik - odparłam.
- Dwa razy - powiedział do kelnerki, która pożerała Go wzrokiem.
- Widzę, że ktoś chciałby być na moim miejscu - zachichotałam.
Rozmawialiśmy o swoim dzieciństwie mijając szerokim łukiem niemiłe fakty. Wypiliśmy brązowy, słodki płyn i zjedliśmy nasze ulubione ciasto.
- Ubrudziłeś się - wybuchnęłam śmiechem, przez co Wrona zaczął się wycierać.
Widząc jego bezsilność wyciągnęłam chusteczkę i wytarłam kąciki jego ust, na co zareagował najszerszym uśmiechem jaki kiedykolwiek widziałam.
- Jak dziecko, normalnie - wyśmiewałam Go wracając do ośrodka.
- Zabawne. Byle ty się nie upaprałaś - wytknął język przewracając ironicznie oczy.
- Pff..-  wskoczyłam mu na barana - Proszę odeskortować mnie do pokoju - klepnęłam Go lekko w ramię.
- Taką słonicę? - wytrzeszczył oczy wycierając niewidzialną łzę.
- Ja Ci zaraz dam słonicę, baranie! - dźgnęłam go w żebra i ruszył biegiem do recepcji.
Niósł mnie po schodach, bo winda była nieczynna. W sumie to i tak mu nie pozwoliła za żywota. Zdyszany przekroczył próg mego pokoju, w którym znajdowała się cała reprezentacja.
- A wy co tu robicie? - spojrzałam się na nich badawczo.
- Masz największy pokój, więc trzeba skorzystać, gdy ty sobie chodzisz na randki - odparł wesoło Igła.
- Jaka randka, jaka randka? Zwyczajna gorąca czekolada - rozmarzyłam się.
- I nas nie zabrałaś? Teraz to foch - odfuknęli, jedynie Zbyszek miał niewesołą minę.
- Pretensje do Andrzeja, a nie do mnie - szturchnęłam go biodrem.
- No tak, Wrona zawszy musi być najbiedniejszy - westchnął aktorsko, a ja w tym momencie byłam pewna, że będziemy świetnymi przyjaciółmi.
- Tak poza tym co wy mi w laptopie grzebiecie? - podeszłam do nich i upchnęłam się między Ignaczakiem a Łukaszem.
- Dopiero go włączyliśmy.
- Ta jasne.. - spojrzałam na nich kątem oka.
- Ty grasz w LOL'a i Metina? - powiedział Piotrek z niedowierzaniem.
- Mhm.. tak. Jest w tym coś dziwnego? - zaśmiałam się.
- Gdzieś ty była jak się żeniłem? - odezwał się Winiar.
- Powiemy to wszystko Dagmarze - szantaż musi być.
- Doskonale wiecie, że to moja jedyna miłość - próbował się bronić Winiar.
- Nie wkopuj się już bardziej.
- Może zobaczymy jakiś film? - odebrałam im laptop włączając odpowiedni folder.
- Tak!
- Titanic? - spytałam.
- Kocham cię, Jack! - Zati naśladował głos Rose.
- Nie rób tego, nie żegnaj się! - proszę państwa o to Jack w wersji Fabiana.
- Tak mi zimno.... - Paweł się trząsł.
-  Przeżyjesz, będziesz miała mnóstwo dzieciaków, będziesz patrzeć, jak dorastają. Umrzesz jako stara babcia we własnym ciepłym łóżku. Nie tutaj, nie tej nocy. Rozumiesz mnie? Wygrana tego biletu dała mi najlepszą rzecz, jaką mogłem spotkać – ciebie. Jestem wdzięczy za to, wdzięczny jestem losowi. Musisz zrobić dla mnie przysługę. Obiecaj mi że przeżyjesz. Że nie poddasz się, bez względu na to, co się zdarzy, nie ważne jak beznadziejna sytuacja. Obiecaj mi, Rose, i nigdy nie złam przysięgi. - widzicie tę miłość w oczach Drzyzgi?
- Obiecuję.
- Nigdy się nie poddaj.
- Nie poddam się, Jack. Nie poddam się.- wszyscy rzygali tęczą.
Dosłownie turlaliśmy się po łóżku i podłodze.
- Oscar dla nich! - odparł Wrona - Igła, gdzieś ty miał kamerę?
- Ładuje się, no - Ignaczak machnął ręką ocierając łzy.
- Nie rozumiem Rose, przecież mogła podzielić się miejscem i wszyscy byliby szczęśliwi - Nowakowski i te jego filozofie.
- Piter!
- Dobra, włączam Niezniszczalnych, dwie części - poinformowałam - Komuś nie pasuje to wypad.

Witam ! :)
Melduję się z szóstką, która i tak jest  z niezłym poślizgiem. Przepraszam, ale wena się ulotniła, no i Pamiętniki Wampirów same się nie przeczytają. Rozdział tym razem dłuższy i mam nadzieję, że się spodoba.
Jak mijają wakacje? Wyjeżdżacie gdzieś? ^^
Dzisiaj mecz, więc wszyscy kibicują naszym. Podczas piątkowego spotkania miałam milion pięćset sto dziewięćset zawałów, never ever. Chłopaki wygrajcie dzisiaj 3:1, a najlepiej 3:0, jeśli nie chcecie mieć mnie na sumieniu. ; p
Enjoy, miłej lektury! :D

10 komentarzy:

  1. Jestem dopiero teraz, ale obcuje nadrobić :)
    Jest Zbyszek, jestem i ja ;D

    Jeżeli masz ochotę i czas to zapraszam na coś nowego
    http://nie-dusza-kocha-lecz-oczy.blogspot.com/
    :)
    Pozdrawiam, Maniek :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przyjemnością odwiedzę. :) Miłego nadrabiania, mam nadzieję, że Cię to nie zanudzi.
      Pozdrawiam. :>

      Usuń
  2. Rozdział zajebisty jest *.*
    Chcę już następny ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Do piątku powinien się pojawić. :)

      Usuń
  3. Świetny rozdział :D

    Szczególnie podoba mi się Zati - Rose i Fabian - Jack :D Cóż za piękna para! :D Rzeszowsko-bełchatowski Titanic ;)

    Zbyszek zazdrośnik, a Wrona uderza ;pp

    // Aleksowaa <3

    http://bydgoszczczybelchatow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję..
      W sumie to sama główkowałam kogo z kim połączyć, a Zbychiał czy Ziomek i Igła lub Piter i Kuraś, to byłoby to przereklamowane. Tak oto jest Drzytorski Titanic. :O
      Bartman bad boy to moim zdaniem najlepsza wersja ever.

      Usuń
  4. Wiara w ludzi powróciła, bo Zbych nie wykorzystał sytuacji. Cieszy mnie, że tak się zachował i powstrzymał pijaną Andżelikę :D
    Fabian i Paweł w rolach z Titanica rozbroili mnie i rozłożyli na łopatki ♥
    A Zbyszek pewnie będzie zazdrosny o Wronę D: Może być ciekawie, nie powiem :>
    Chyba się Ciebie przestraszyli, bo 3:1 :DD
    Pozdrawiam :*
    gorzka-prawda-rozczarowan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedz mi, kto nie robi głupich rzeczy po pijaku, o ! :D
      W sumie muszę przyznać, że sama płakałam ze śmiechu przy Zatim i Drzyzdze. Wyobraź sobie, że stoją na dziobie statku przed jakimś meczem siatkówki. XD
      To za tych Francuzów się zmotywowali. Pieprzone żabojady.

      Usuń
  5. Kolejny świetny rozdział ! :) Czekam na kolejny i zapraszam do siebie :)
    http://niespelnione-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Popłakałam się ze śmiechu, hahahahahahhaha, Titanic w wersji Drzyzgi mnie po prostu rozłożył. :D
    W ogóle to, zaczęłam czytać to opowiadanie chwilę temu i jestem zachwycona. Zbyszek, amant, no po prostu amant. :D W sumie to wolę go w wersji nieco bad, ale taka również mi odpowiada. :) Czekam na więcej!
    Zapraszam do siebie na dwójeczkę: www.hope-and-faith-love-and-tears.blogspot.com

    PS. Widzę, że nie tylko ja męczę Pamiętniki Wampirów? :D

    OdpowiedzUsuń