wtorek, 23 lipca 2013

ROZDZIAŁ 12 - KAŻDA CHWILA JEST WIECZNOŚCIĄ, KIEDY MIŁOŚCIĄ PODBIJAMY KOSMOS..

WŁĄCZ:

Pojechaliśmy do jednej ze spalskich restauracji. Jednakże droga do wcześniej zarezerwowanego stolika była bardzo długa. Gdy ludzie zauważyli Matta, rozpoczął się Andersonowy szał. Stałam z boku przyglądając się tej sytuacji z rozbawieniem. Siatkarz patrzył na mnie błagalnie, kiedy stado napalonych trzynastek się pojawiło. Zlitowałam się nad nim i dopchnęłam się do niego.
- Kochanie, chodźmy - złapałam go za rękę i dla utrzymania pozorów pocałowałam w usta.
Przyjmujący zdziwił się, lecz odwzajemnił buziaka. W końcu dotarliśmy do stolika. Jak przystało na gentlemana przysunął krzesło. 
- Dziękuję, skarbie - zaśmialiśmy się. 
- Te dziewczyny najchętniej by mnie zabiły - powiedziałam teatralnie.
- Obronię Cię - puścił oczko.
- Jasne - wytknęłam język.
Przeglądaliśmy kartę dań nie wiedząc co wybrać. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na spaghetti bolognese i sok pomarańczowy. Siedzieliśmy w ciszy, którą niekiedy zakłócał brzdęk sztućców i talerzy. W końcu dostarczono nasze zamówienie. Życzyliśmy sobie smacznego i wzięliśmy się za pałaszowanie dania głównego lokalu pod Arkadami. 
Przechadzaliśmy się alejkami w parku aż w końcu się zatrzymałam. Chciałam mieć tą sprawę wreszcie za sobą. Nie opłacało się już tego przedłużać.
- Matt.. dużo myślałam - zaczęłam.
- Nie spiesz się, nie naciskam. Masz czas.
- Ale już postanowiłam - stąpałam z nogi na nogę.
- I? - patrzył z obawą.
- Jedna, jedyna, ostatnia szansa - uśmiechnęłam się lekko.
- Dziękuję! - krzyknął na cały głos i zaczął wirować ze mną.
- Pamiętaj kolejnej nie będzie - cmoknęłam go w policzek.
- Zrobię wszystko, by nam się ułożyło - schował twarz w zagłębieniu mojej szyi.
Spletliśmy swoje palce i kontynuowaliśmy spacer. Napawałam się jego obecnością, której tak bardzo mi brakowało. Rozum mówił, że źle robię, natomiast serce wołało coś zupełnie innego. Na dodatek Krzysiek i Andrzej zgotują mi porządne maglowanie. O godzinie dwudziestej trzeciej z minutami postanowiliśmy wrócić. W samochodzie swobodnie konwersowaliśmy, omawiając swą przyszłość. On w Rosji, zaś ja w Rzeszowie. Dwa odległe bieguny, ale miałam nadzieję, że jakoś to przetrwamy. Będąc na miejscu pocałowaliśmy się ostatni raz. Otwierałam drzwi, gdy cała ekipa wypłynęła na zewnątrz. No tak, przecież dzisiaj kobiety siatkarzy wyjeżdżają. 
- Kto to był? - zapytała się przyszła pani Nowakowska.
- Matt - wyszczerzyłam się.
- Za piękny na ten świat?
- Bingo - pstryknęłam palcami. 
Odebrałam gratulacje i pożegnałam się z wszystkimi dziewczynami. Dominika, Sebastian i Oliwier nie chcieli mnie zostawić, ale obiecałam, że odwiedzę ich w najbliższej przyszłości. W końcu wtargnęłam do swojego pokoju rzucając się na łóżko. Byłam padnięta, a na dodatek zarywałam kolejną noc. Przewracałam się z boku na bok, co i tak oczekiwanego efektu nie przyniosło. Ostatecznie o drugiej nad ranem poszłam wziąć prysznic, ubrałam się i poczesałam. Zasiadłam wygodnie w fotelu przykrywając się kocem i włączyłam laptopa. Przeglądałam facebook'a, gdy napisał do mnie Zbyszek. 
- Nie śpisz?
- Jak widać.
Odpowiedzi nie dostałam, bo się rozłączył. Nagle uświadomiłam sobie, że zrobiłam rok przerwy pomiędzy edukacją. Praktycznie byłam już z zawodu rehabilitantką, a nawet fotografem amatorskim, choć wszelakie kursy ukończyłam. Po co miałabym siedzieć w Rzeszowie i nic nie robić skoro mogę studiować. Przeglądałam kierunki na UR i najprawdopodobniej skusiłabym się na wychowanie fizyczne. Zrobiłabym sobie później szkolenia na trenera bądź wf'istę i problemu bym nie miała. Po burzy mózgów postanowiłam dokończyć pierwszy sezon 'Pamiętników Wampirów'. Tak minął mi czas aż do godziny ósmej. Udałam się do stołówki, w której czekała na mnie głucha cisza. Pożywiłam się płatkami z mlekiem. Ot, standardowe śniadanie dwudziestego pierwszego wieku. W przejściu minęłam się z rozanielonymi siatkarzami, którzy jak niby nigdy nic zagwizdali na mój widok. Właśnie wysiadałam z windy, gdy zderzyłam się ze Zbyszkiem. Pech chciał, że przewróciłam się na niego. Tyle dobrze, że miałam miękkie lądowanie, choć o ZB9 tego powiedzieć nie mogłam.
- Przepraszam - wstałam podając mu rękę. 
Jego wzrok błądził po każdej części mego ciała, ale nie po twarzy. W końcu podał mi dłoń, na co pomogłam mu wstać. 
- Chłopacy są już na śniadaniu, a widzę, że ktoś tu zaspał - wytknął mi język - Tak to jest jak się nie śpi o trzeciej w nocy.
- Sama nie byłaś lepsza - odgryzł się.
- W porównaniu z Tobą, wcale nie spałam - poklepałam go po klatce piersiowej i weszłam do pokoju.
Odruchowo spojrzałam na wyświetlacz komórki. Matt się do mnie dobijał?
- Cześć. Stało się coś? - spoglądałam przez okno - Byłam na stołówce i go zapomniałam zabrać.... - tłumaczyłam - Do zobaczenia. 
Ja się pytam jak przyjmujący zdołał przekonać trenera na tygodniowy wyjazd. Wszystkie ekipy ciężko harują, aby w Lidze Światowej pokazać się od jak najlepszej strony, a ten siedzi sobie w Polsce.
Słońce grzało, a termometr wskazywał trzydzieści stopni Celsjusza. Większość z nas pomyślałaby, że już jest lato, ale to polski maj. Złapałam okulary słoneczne i wyszłam przed budynek. Rozłożyłam się wygodnie na trawie zakładając na nos okulary przeciwsłoneczne, natomiast do uszu włożyłam słuchawki od mojej ulubionej mp3. Co jakiś czas przewracałam się na plecy, aby równomiernie opalić skórę. Leżąc na brzuchu poczułam zimne krople wody na swoim ciele. 
- Kogo porypało? - zapytałam rozglądając się dookoła. 
- Nikogo. Jesteśmy najgrzeczniejszymi osobami pod tym słońcem - odezwał się Igła. 
- Krzysiu, nie dolali Ci czegoś do herbatki? - wszyscy wybuchnęli śmiechem, a po mojej lewicy położył się Ziomek, zaś prawicy Zati. 

Nie zabijać mnie za Matta ! 
Ja się rozpisywać nie będę, ale powiem Wam tyle, że dobrze, iż Bułgarzy nie zdobyli 3. miejsca . :) Odpowiedzi do Liebster Award znajdziecie w zakładce.
Bay.

7 komentarzy:

  1. ja nie zabije bo sie ciesze ^^
    super rozdział:)
    i ja też się ciesze że Bułgaria nie ma znowu 3 miejsca hihi ^^
    czekam na nowy, ściskam :*

    uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com
    siatkarskielovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm.. No cóż, wiesz dobrze z kim ją widzę i komu kibicuję :) Czekam, aż się coś między nimi zacznie dziać :D Chociaż Matt też może być, ale wolałabym jednak Zbyszka :) Czekam na kolejny z niecierpliwością :)

    http://niespelnione-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na 5 wpis na http://smakgorzkiejzemsty.blogspot.com/.
    Buziaki, bezduszna ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tak jak Lili Rose wolałabym kogo innego.. No, ale cóż Ty tu jesteś autorką choć wiesz jakie zdanie mam o Andersonie... A co do Bułgarów to z całą pewnością masz rację.
    Pozdrawiam, Diana *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ogarniam, kurwa, ale jest okaaay.

    Zamotałaś troszeczkę w tym rozdziale i się pogubiłam, ale ciul z tym xd

    Pozdrawiam, Aleksowaa <3

    http://bydgoszczczybelchatow.blogspot.com/ <- nowinka :D
    http://siatkarski-zaklad.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde, nie wiem, co wyniknie z tej drugiej szansy Matta :/ Powinna mu ją dawać? W końcu już raz coś nie wyszło, więc nie wiadomo, jak potoczy się to za drugim razem. Z jednej strony chciałabym, żeby wszystko było dobrze, ale... kurcze, wolę Zbyszka! Tyle, że tutaj pojawia się kolejny problem, w postaci Aśki, a ja nie lubię rozwalani związków, więc.... cholera, nie mam pojęcia!
    Ciekawa jestem, jak to teraz wszystko rozwiążesz, ale wiem jedno - będzie ciekawie :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ej jak tu byłam ostatnio to był inny szablon :P
    Ale ten mi się bardzo podoba, na prawdę :D
    Czy Matt to już chce taj na serio się znowu w łaski wkupić? Ej no...
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*
    Ps. Pojawił się 5 rozdział na http://to-tylko-siedem-dni-kotku.blogspot.com/ Jeśli masz ochotę to zapraszam.

    OdpowiedzUsuń